Praca a gospodarka

„Praca a gospodarka” to temat wykładu, z którym profesor ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego, członek Rady Polityki Pieniężnej Jerzy Żyżyński wystąpił 21 marca br. w ramach spotkania z członkami Zarządu i przedstawicielami organizacji związkowych mazowieckiej „Solidarności”.

– Pracownicy są oszukiwani twierdzeniami, że w Polsce są wysokie koszty pracy. To jest nieprawda. Koszty pracy to płace plus narzuty.  Narzuty te procentowo mogą wydawać się wysokie, ale w porównaniu z innymi krajami są na podobnym poziomie. Problemem pracodawców są  za  wysokie inne koszty. Starają się więc oszczędzić i spychają wynagrodzenia do jak najniższych poziomów. A gospodarka to system przepływu pieniądza. Żeby się rozwijała ludzie muszą zarabiać, wydawać i oszczędzać – powiedział profesor.

Jerzy Żyżyński zwrócił uwagę, że według parytetu siły nabywczej w PKB na mieszkańca Polska jest daleko na liście krajów świata. – Jak dużo z tego, co społeczeństwo wytwarza, zostaje w rękach tych, którzy wytwarzają, czyli zatrudnionych pracowników – pytał profesor. Mówienie, że jesteśmy w środku tabeli to jest bujda. Prawdą jest, że nasza relacja do tych krajów się zmieniła, ale wciąż jesteśmy na tym samym, dalekim 28 miejscu – mówił ekonomista. 

Jeżeli chodzi o udział kosztów związanych z zatrudnieniem w PKB jest jeszcze gorzej. Polska jest dopiero na 39 miejscu, a za nami takie kraje jak Cypr, Grecja, Rumunia, Indie, Meksyk.  – Jesteśmy krajem słabym ekonomicznie. Wykreowano legendę wysokich kosztów pracy w Polsce. Istota gospodarki kapitalistycznej polega na tym, że ludzie mają zarobić i kupować za to, co wytworzyli – uważa ekonomista.

A jak kształtują się wynagrodzenia w Polsce?  Średnia płaca, nie jest jak się często mylnie uważa, najczęściej występującą. W górę ciągną ją wysokie zarobki. Podczas gdy średnia płaca od 1999 r. sukcesywnie rośnie (w 2014 r. wynosiła 4100zł), dominanta (płaca najczęściej występująca) spada. W 2014 r. ukształtowała się na poziomie 1927 zł i od 1999 r. spadła z 68 do 47 procent w 2014 r. – Polska jest krajem nędzarzy, którzy pracują na kilku etatach, kombinują, dorabiają na lewo. Niskie płace są efektem destabilizacji rynku pracy, oszczędzania na płacach, zatrudniania na umowach śmieciowych. Zdrowy system gospodarczy pokazuje, że podstawowym napęd gospodarki są ludzie, którzy zarabiają i wydają pieniądze. Pieniądze poprzez wydatki konsumpcyjne wracają z powrotem do przedsiębiorstw. Dlatego kluczową dla gospodarki sprawą jest popyt, a nie ekonomia podaży  – powiedział profesor.

– Profesor Żyżyński utwierdził nas w tym, o czym związek „Solidarność” mówi od wielu lat. Obalił mity, że wzrost płac jest niekorzystny dla gospodarki. To popyt wewnętrzny pobudza gospodarkę – podsumował wykład Grzegorz Iwanicki, sekretarz Regionu Mazowsze. -Utrzymywanie niskich płac w Polsce jest korzystne dla koncernów międzynarodowych, które maksymalizują swoje zyski. Nie jest to jednak korzystne dla Polskiej gospodarki. Ustalenie płacy minimalnej i jej zwiększanie, poprawia stan gospodarki, ponieważ zwiększa popyt wewnętrzny i napędza koniunkturę. Pieniądze zarobione przez najniżej i średnio zarabiających wracają do gospodarki w postaci wydatków – powiedział Grzegorz Iwanicki.

W załączniku dostępna jest prezentacja prof. Jerzego Żyżyńskiego

 

Załącznik: praca_a_gospodarka.pdf

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz