10 tysięcy związkowców z Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” manifestowało 28 kwietnia br. pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Protestujący domagają się 9 proc. waloryzacji wynagrodzeń nauczycieli i innych pracowników oświaty, zaprzestania likwidacji szkół i zwolnień nauczycieli, poprawy warunków pracy oraz przywrócenia wcześniejszych emerytur dla nauczycieli.
Uczestnicy protestu mieli ze sobą flagi związkowe, gwizdki, trąbki oraz transparenty, na których można przeczytać m.in.: „Mówimy nie likwidacji Karty Nauczyciela”, „Mówimy nie prywatyzacji oświaty”, „Mówimy nie zamykaniu szkół”, „Nauczyciel nie wariat – nie zamieni pracy w wolontariat”, „Na edukacji eksperymenty to szaleństwa odmęty”.
– Nie chciała z nami siąść do dialogu pani premier Ewa Kopacz, więc przyjechaliśmy do niej, do Warszawy – powiedział obecny na manifestacji przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda. Podkreślił, że związkowcy przyszli przed siedzibę premiera walczyć o godne warunki pracy i płacy nauczycieli, a to oznacza, że przyszli walczyć o jakość edukacji i przyszłość uczniów. Przewodniczący oświatowej „Solidarności” Ryszard Proksa powiedział, że ten protest w Warszawie, to tylko jeden z elementów walki o lepszą płacę i pracę nauczycieli. Jego zdaniem, rząd nie dba o oświatę. – Polska jest państwem, które na ten cel przekazuje najmniej PKB spośród krajów Unii Europejskiej. Polscy nauczyciele zarabiają najmniej w Europie – dodał Ryszard Proksa.
Przybyłych do Warszawy powitał również przewodniczący mazowieckiej „Solidarności” Andrzej Kropiwnicki, który stwierdził, że tak duża frekwencja na tej manifestacji świadczy o tym, jak bardzo źle dzieje się w polskiej oświacie. – To w Waszych rękach jest to, czy następny premier siądzie z naszym przewodniczącym i innymi członkami związku do rozwiązywania problemów grup społecznych naszego narodu, czy będziemy tu przychodzili i mówili, że musimy strajkować. A my przecież nie chcemy strajkować, bo to jest ostateczność – zwrócił się do zebranych przewodniczący ZRM. – Jak powinniśmy zwyciężać? Najpierw drogą demokratyczną, a jak nie da się tego zrobić, to wszystkie branże przyłączą się do nas, bo my przecież nie uczymy swoich dzieci, uczymy dzieci nas wszystkich. To w Waszych rękach jest ta odpowiedzialność. Musimy mówić rodzicom, musimy mówić młodzieży, musimy na ten temat głośno rozmawiać – dodał Andrzej Kropiwnicki.
Postulaty protestujących przedstawiła wiceprzewodnicząca Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Teresa Misiuk. Zaapelowała również do rodziców o poparcie protestu nauczycieli, zaznaczając, że obu stronom chodzi o dobro dzieci.
Oświatowa „Solidarność” domaga się m.in. podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli i waloryzacji wynagrodzeń pracowników administracji, przywrócenia nauczycielom prawa do przechodzenia na emerytury bez względu na wiek, a w oparciu o staż pracy. Związkowcy sprzeciwiają się również przekazywaniu prowadzenia szkół przez samorządy innym podmiotom.
W złożonej w kancelarii premiera petycji podkreślono, że oświatowa „S” stanowczo sprzeciwia się zamrożeniu wynagrodzeń nauczycieli i pracowników sfery budżetowej na kolejny rok. Oceniono w niej, że Polska jest krajem, w którym edukacja traktowana jest jako uciążliwy wydatek, a nie inwestycja w przyszłość społeczeństwa i państwa. „Od paru lat zmniejsza się realny poziom finansowania edukacji z budżetu państwa. Wszelkie oszczędności dokonywane są kosztem nauczycieli i pracowników oświaty” – zaznaczono.
Według związkowców zła sytuacja ekonomiczna oświaty powoduje, że powszechnym zjawiskiem jest nagminne łamanie prawa oświatowego i prawa pracy przez organy prowadzące, co skutkuje obniżaniem jakości i warunków pracy w polskich szkołach.
Dlatego Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” stanowczo domaga się finansowania oświaty w taki sposób, aby zabezpieczyć efektywną realizację zadań w zakresie edukacji, opieki i wychowania oraz odpowiedni poziom wynagradzania nauczycieli i pracowników oświaty, zapewniający im godne życie. „W przypadku braku porozumienia w odniesieniu do realizacji wyżej wymienionych postulatów możliwa jest akcja strajkowa” – wskazano.
Delegacja związkowa przekazała petycję minister edukacji Joannie Kluzik – Rostkowskiej, która zdecydowała się wyjść do związkowców. Szefowa resortu edukacji przekonywała, że państwo nie ma już pieniędzy na żadne podwyżki i jedyną szansą jest zmiana systemu. Piotr Duda przypomniał Kluzik – Rostkowskiej, że jeszcze niedawno mówiła zupełnie co innego. – Pamiętamy, kiedy była pani w sztabie wyborczym Jarosława Kaczyńskiego, mówiła pani zupełnie co innego. Tak to jest w polityce, że punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia (…) Jak pani tłumaczy, że najpierw zlikwiduje Kartę Nauczyciela, a potem porozmawiamy o podwyżkach, to jest to szantaż, a nie dialog. Bo z tym rządem dialogu po prostu nie ma – mówił przewodniczący KK.
Po spotkaniu z Kluzik – Rostkowską protestujący przeszli przed Sejm, gdzie odbyło się przedstawienie protestacyjne pod tytułem „Godna praca, godna płaca, czyli Siłaczka – Biedaczka tragedia wcale nieantyczna” przygotowane przez związkowców. Puentą przedstawienia było stwierdzenie: „za Giertycha – pusta micha, za Rostkowskiej – Kluzik – pętelka i guzik”.
Oświatowa „S” złożyła jednakowo brzmiące petycje do wszystkich klubów parlamentarnych, w których zaapelowała o „zaangażowanie i właściwe decyzje posłów”, które doprowadzą do porozumienia w sprawie podwyżki wynagrodzeń i poprawy warunków pracy nauczycieli.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!