Dziesięć lat temu, 2 kwietnia 2005 r. o godz. 21.37, odszedł od nas Jan Paweł II. Wielu z nas doskonale pamięta tamten czas, tamte uczucia i emocje. W sobotni wieczór płakaliśmy, bo umarł ktoś bliski każdemu z nas. Msze Święte, marsze, wielkie zgromadzenia przy pomnikach Papieża-Polaka, w miejscach, które nawiedził, na ulicach Jego imienia miliony świec i zniczy. Okazywaliśmy sobie nawzajem tak wiele życzliwości. Płonął wielki ogień najbardziej pozytywnych uczuć.
Tego dnia zatrzymaliśmy się. Nie tylko w Wadowicach, Krakowie i Warszawie, całej Polsce, ale i na świecie. Swoim pontyfikatem Jan Paweł II zmienił oblicze nie tylko tej, polskiej ziemi, ale i Kościoła na całym świecie.
Wielu Polaków wówczas modliło się o natychmiastową beatyfikację i kanonizację Ojca Świętego. Obie prośby zostały spełnione. Pierwsza po 6 latach od śmierci (1 maja 2011 roku – beatyfikacja), a druga po 9 latach od śmierci (27 kwietnia 2014 roku – kanonizacja).
Po dziesięciu latach od śmierci Jana Pawła II zadajemy pytanie, czy tamte uczucia i emocje udało nam się zamienić w codzienne nawyki i wybory, które wyrastają z wartości?
To wystarczająco długi okres na dogłębny rachunku sumienia. Na ile pod wpływem pontyfikatu Jana Pawła II zechcieliśmy przemienić nasze życie? Czy zrobiliśmy wystarczająco wiele, aby tego czasu nie zmarnować? Co z życia i przesłania bł. Jana Pawła II zostało w naszym życiu? Pytanie to, aczkolwiek ważne dla wszystkich, wymaga zawsze osobistej odpowiedzi. My pragniemy przypomnieć fragment homilii – jakże aktualnej! – wygłoszonej przez PapieżaPolaka w czasie Mszy św. odprawionej w Skoczowie 22 maja 1995 roku.
Musicie być mocni w wierze
Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj! (Rz 12, 21). Być człowiekiem sumienia, to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia, to znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy i w całej Ojczyźnie (…)
Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia.
Bracia i Siostry! Czas próby polskich sumień trwa! Musicie być mocni w wierze! (…)
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!