21 października br. zmarł kompozytor i muzyk Przemysław Gintrowski. Miał 61 lat.
Uroczystości pogrzebowe śp. Przemysława Gintrowskiego rozpoczną się 29 października br. o godz. 12.00 Mszą świętą odprawiona w kościele pod wezwaniem św. Anny w Wilanowie przy ul. Kolegiackiej 1.
Po nabożeństwie nastąpi złożenie trumny do grobu na cmentarzu w Wilanowie.
Przemysław Gintrowski nazywany był bardem „Solidarności”.
W 1979 roku z Jackiem Kaczmarskim i Zbigniewem Łapińskim powołał trio, które przygotowało program poetycki „Mury”. Tytułowa piosenka stała się nieformalnym hymnem „Solidarności” i symbolem walki z komunizmem.
Dla Przemysława Gintrowskiego i Jacka Kaczmarskiego wolność była wartością nadrzędną. – Wyrażaliśmy to w naszej twórczości, także w czasie strajków w Stoczni Gdańskiej w 1980 r. – mówił w wywiadzie w 2005 r. Gintrowski.
– Kiedy śpiewaliśmy, że „nikt nikogo zniewalać nie może”, to chodziło właśnie o to – podkreślał Gintrowski, który wraz z Jackiem Kaczmarskim koncertował w latach 1980 – 1981 w całej Polsce. – W samej Stoczni – jak np. Maciej Pietrzyk – nie byliśmy, lecz w sprawę strajków byliśmy bardzo zaangażowani. Kiedy rozpoczęły się sierpniowe wydarzenia, myśleliśmy, że to już koniec komunizmu w kraju – mówił.
W stanie wojennym Gintrowski był aktywnym uczestnikiem drugiego obiegu kultury. Koncertował w domach, kościołach, w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej. Uważał, że wprowadzony w grudniu 1981 roku stan wojenny w Polsce „przypieczętował początek końca komunizmu w naszym kraju”.
– Gdyby stanu wojennego nie było, to tak naprawdę nie wiadomo jak potoczyłyby się losy naszego kraju – mówił w udzielonym w 2006 r. wywiadzie. – Stan wojenny spowodował, że nawet ci Polacy, którzy mieli jakąś resztkę zaufania, ci, którzy jeszcze wierzyli w ten ustrój – przejrzeli wtedy na oczy. Dlatego ośmielam się twierdzić, że to był początek końca komunizmu, choć takich końców można się doszukiwać także w innych momentach naszej historii – mówił artysta.
źródło: wiadomosci.wp.pl
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!