– Jestem przedsiębiorcą, ale pieniądze to nie wszystko. Pracownicy się liczą Godność się liczy. W państwie prawa nie powinno krzywdzić się niewinnych i bezbronnych wobec urzędniczej machiny – tłumaczył swoją decyzję rozpoczęcia strajku głodowego Michel Marbot francuz, właściciel Malmy fabryki produkującej makarony.
9 lipca br. Michel Marbot rozpoczął strajk głodowy pod Sejmem RP by upomnieć się o prawa swoich pracowników, których syndyk – po przejęciu zakładów – wyrzucił na bruk. W tle – stoją interesy banku Pekao SA, który zabiega o cenne nieruchomości w centrum Wrocławia. Ludzie się nie liczą.
– Powodem mojego działania jest dramatyczny, pogwałcający prawa człowieka los pracowników Malmy. Jestem szefem ponad 100 pracowników. Oni są od roku bez pensji i bez kuroniówki. To jest wynik działania syndyka, który dzierżawił zakład przez półtora roku, razem z pracownikami. Kiedy się potem zdecydował wycofać z tej dzierżawy, to zdecydował, że przejmuje nieruchomości i maszyny, a pracowników – wyrzuci na bruk. Nie dał im nawet wypowiedzenia – wyjaśnił Michel Marbot podczas spotkania z Grzegorzem Iwanickim – sekretarzem ZRM.
– Pan Michel Marbot może być wzorem dla naśladowania dla każdego pracodawcy w naszym kraju. Niestety w tym samym czasie jest on ofiarą bezwzględnej polityki obcego kapitału w naszym państwie. Solidaryzujemy się z postulatami Pana Marbota i okażemy mu wszelką pomoc i wsparcie – zapowiedział Grzegorz Iwanicki.
Kłopoty firmy Malma zaczęły się w 2003 roku, kiedy Pekao SA przejął od innych banków wszystkie kredyty firmy o wartości 100 mln zł. Pekao SA (którego prezesem wtedy był premier Jan Krzysztof Bielecki) zaczął działać w interesie swojego właściciela – włoskiego banku UniCredit. Ówczesny prezes UniCredit Alessandro Profumo zasiadał równocześnie w organach zarządzających firmy Barilla, włoskiego producenta makaronów i konkurenta Malmy.
Mimo, że Malma była w stanie upadłości, Francuz znalazł inwestora i stworzył nową spółkę, której wydzierżawił majątek i grunt. 30 sierpnia 2011 roku syndyk najechał fabrykę we Wrocławiu i wykręcił elementy sterujące liniami produkcyjnymi oraz zamknął dostęp do hal produkcyjnych. Następnego dnia pracownicy zakładu zadeklarowali mu swoją gotowość do pracy. W pisemnej odpowiedzi syndyk zaprzeczył jakoby stał się ich nowym pracodawcą.
Sąd Rejonowy we Wrocławiu w lutym tego roku orzekł, że zgodnie z art. 23 prim kodeksu pracy, eliminując dzierżawcę Malmy (który dalej prowadził produkcję), syndyk stał się nowym pracodawcą dla pracowników firmy. W związku z tym ma on wypłacić załodze zalegle wynagrodzenie.
Niestety 29 czerwca br. Sąd Okręgowy we Wrocławiu uchylił wyrok sądu rejonowego, stwierdzając, że syndyk mógł przejąć od dzierżawcy majątek dawnej firmy Malma bez przejęcia pracowników.
Michel Marbot nie zgadza się z tym wyrokiem. Swoim strajkiem głodowym próbował zwrócić na siebie uwagę polskich władz i sądu Najwyższego. Według Marbota tylko te instytucje mają wpływa na przejęcie przez syndyka wydzierżawionego majątku wraz z pracownikami.
– We Francji roszczenia pracowników zawsze są przed roszczeniami banków – podkreśla Marbot. – W przypadku Malmy syndyk najpierw powinien wypłacić 40 mln zł odszkodowań pracownikom, a dopiero potem resztę przekazać bankowi.
Syndyk dąży też do pozbycia się z mieszkań zakładowych emerytowanych pracowników Malmy. – Syndyk zamknął ogrzewanie w zimie, a teraz wodę i kanalizację. Są to skandaliczne metody – powiedział były właściciel Malmy.
Michel Marbot zapowiedział wniosek do Sądu Najwyższego o kasację wyroku Sądu Apelacyjnego. Zamierza prowadzić protest do czasu, aż: rezydent lub Sąd Najwyższy lub Minister Sprawiedliwości stwierdzi obowiązek syndyka do przejęcia wydzierżawionego majątku wraz z pracownikami, tak jak tego wymagają polski kodeks pracy oraz dyrektywy europejskie, woda i kanalizacja zostaną ponownie udostępnione emerytowanym pracownikom mieszkającym na terenie zakładu oraz zostaną zniesione egzekucje komornicze wobec pracowników firmy w Malborku i we Wrocławiu wyrzuconych przez syndyka.
Michel Marbot prowadził strajk głodowy pod Sejmem RP w ciągu 10 dni (od 9 do 20 lipca br.). Przerwał go na wyraźne polecenie lekarzy, którzy obawiali się, że dalsza głodówka może poważnie zagrozić życiu założyciela firmy Malmy.
– Jestem zmuszony przerwać głodówkę, ale ją nie kończę. Jak tylko mój stan zdrowia pozwoli, będę kontynuował protest. Będę walczył do końca. Bo albo mam rację, albo nie mam. I nie mam powodów, żeby się poddać – zapowiedział Michel Marbot.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!