Kto tak twierdzi? Tym razem belgijski „References”, dodatek do francuskiego „Le Soir”. To potężna gazeta i ważny liczący się w Unii Europejskiej głos. I co tam napisali? 10 proc. populacji żyje poniżej progu ubóstwa. Jeden na 3 zatrudnionych ma niestabilną pracę, która niczego mu nie gwarantuje.
W rzeczywistości tygrys ze wschodu stał się czempionem kontaktów śmieciowych. Brzmi znajomo – nieprawda? W Warszawie blisko 60 proc. nowych pracowników pracuje na kontraktach śmieciowych, bez bezpieczeństwa socjalnego, bez odkładania składki emerytalnej, bez płatnego urlopu. Dyspozycyjni na każdy czas mogą być zwolnieni z dnia na dzień – czytamy dalej. A w podsumowaniem tego tekstu jest teza o straconym pokoleniu, wykonującym pracę na rozkaz.
Problem umów śmieciowych, czy w ogóle zbyt elastycznego rynku pracy to nie wymysł i fanaberia „Solidarności”. To dramat konkretnych ludzi. „References” podaje dwa z nich: Eweliny i Darka. To najgorsza umowa, jaką można sobie wyobrazić – mówią.
Gra idzie o wielką stawkę. Nasi pracodawcy osiągają rekordowe zyski, a światowe firmy przenoszą do nas swój biznes. Przywołany w tekście rzecznik Manpower Polska mówi – Firmy lokalizują tu swoją działalność z powodu niskich kosztów pracy i bliskości Niemiec, dobrych kwalifikacji pracowników oraz ich elastyczności ponad normę.
Co z tym robić? Pracownicy muszą się organizować i tworzyć siłę, która pozwoli im mieć wpływ na swoje warunki. Ewelinie i Darkowi nie pomogły liczne dyplomy i doskonałe wykształcenie.
Dział Informacji KK
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!