Musimy walczyć o uwolnienie uwięzionych, o przywrócenie godności ludzkiej

W sobotę, 14 kwietnia br. z okazji 30 rocznicy nadania pierwszej audycji przez antykomunistyczne, podziemne Radio Solidarność, w Warszawie odsłonięto mural upamiętniający działalność rozgłośni. Malowidło powstało przy ul. Grójeckiej 19/25, w pobliżu mieszkania skąd nadano pierwszą audycję. Namalowali go studenci warszawskiej ASP. Mural to pierwsze dzieło w Warszawie, które odwołuje się do historii opozycji demokratycznej w Polsce.

https://www.youtube.com/watch?v=2upR12AhWCU

Pierwsza emisja trwała 8,5 minuty. Audycję nadano w drugi dzień Świąt Wielkanocnych, 12 kwietnia 1982 roku, o godzinie 21.00. Wówczas w Polsce trwał stan wojenny. Słuchacze usłyszeli wówczas: „Musimy walczyć o uwolnienie uwięzionych, o przywrócenie godności ludzkiej„. Audycję poprzedziło rozrzucenie ulotek informujących o czasie i paśmie nadawania. Podczas pierwszej audycji poproszono słuchaczy, którzy odebrali sygnał podziemnego radia o zapalenie i zgaszenie światła. Według relacji, Warszawa zamrugała światłami.

Dziś to wydaje się śmieszne, ale nasz nadajnik miał tylko 12 WAT. I dla nas wtedy największą niewiadomą był zasięg tej audycji – wspomina Zbigniew Romaszewski, który wraz z żoną Zofią założył Radio „Solidarność” i doprowadził do nadania tej pierwszej historycznej audycji z dachu na Ochocie. – Wpadliśmy wówczas na pomysł, by ci, którzy nas słuchają, dali sygnał, włączając i wyłączając światło w domach. Spojrzeliśmy z dachu, a tu niemal całe miasto, aż po horyzont, migało! – opowiada Romaszewski. – To był sygnał, że „Solidarność” nie zginęła, że jest, mimo wielu aresztowań.

Od tej pory zapowiedź: „Tu Radio Solidarność”, poprzedzona fragmentem okupacyjnej piosenki „Siekiera, motyka…” – zagranej na zwykłej fujarce – zaczynała kolejne audycje Radia w stolicy i wielu innych miastach Polski. Kolejne audycje nadawano przeważnie z ostatnich pięter wysokich budynków. W obawie przed namierzeniem nadajnika przez milicję, nigdy nie trwały dłużej niż kilka minut.

Ściganie przez bezpiekę ludzi związanych z podziemnym Radiem „Solidarność” trwało aż do wyborów w 1989 r. Wielu radiowców trafiło do więzień. Zbigniew Romaszewski został skazany na 4,5 roku więzienia, a jego żona na trzy lata.

To było naprawdę odważne działanie konspiracyjne. Według dekretu stanu wojennego groziła za nie kara śmierci. Audycje Radia Solidarność były dla nas wielkim wydarzeniem. Dawały pewność, że „Solidarność” żyje i ciągle walczy o wolną Polskę – powiedział obecny na uroczystości Andrzej Kropiwnicki, szef mazowieckiej „Solidarności”.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz