Wiemy, że absolutna większość wydarzeń ma bardzo krótki medialny żywot: najwyżej 48 godzin. Jednak niektóre zapadają w pamięć. Mam na myśli artykuł Mashy Gessen w „New Yorkerze” i reakcje na ten tekst.
Cała sprawa była bardzo jednoznaczna: gdy kłamliwe stwierdzenie dotyczące historii Zagłady polskich Żydów zostaje zamieszczone w poczytnym, opiniotwórczym tygodniku amerykańskim, naturalną reakcją powinny być głosy środowisk żydowskich w Polsce, broniące prawdy. Przecież tu nie było żadnych wątpliwości, co jest prawdą, więc nie powinno być żadnych wahań wobec stanowczego i szybkiego działania. Jeżeli organizacja Żydów amerykańskich (AJC) zareagowała słowami swojego dyrektora, jeżeli sędziwy Ocalony z Holokaustu mieszkający w USA także zareagował, to dlaczego żydowskie organizacje w Polsce nabrały wody w usta? I to w epoce mediów społecznościowych, gdy opinię można opublikować i nagłośnić w parę minut!
To był moment, w którym nie wolno było milczeć. A zapanowało właśnie milczenie. Jak to rozumieć? Co to milczenie oznacza? Obojętność? Przyzwolenie?
Kto ma bronić prawdy o Zagładzie przed kłamstwami podsuwanymi nowym pokoleniom? Kłamstwami coraz częściej pomniejszającymi lub przemilczającymi rolę III Rzeszy i stale, krok po kroku przesuwającymi odpowiedzialność za ludobójstwo z Niemców na Polaków? Kto, jeżeli nie właśnie żydowskie organizacje działające w Polsce? Zrzeszające ludzi, którzy nie z podręczników historii, ale z losów własnych rodziców i dziadków wiedzą, kto był naprawdę odpowiedzialny za ludobójstwo na 3 milionach polskich Żydów.
Gdzie są na przykład takie organizacje jak Stowarzyszenie Drugie Pokolenie (Potomkowie Ocalałych z Holokaustu), Stowarzyszenie „Dzieci Holocaustu”, Stowarzyszenie Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej, B’nai B’rith – Loża Polin, czy Polska Rada Chrześcijan i Żydów?
Najpierw autorka napisała koszmarną bzdurę: „Aby uniewinnić naród z morderstw trzech milionów Żydów, polski rząd posunie się nawet do ścigania uczonych za zniesławienie.” Sens zdania jest jasny i żadne odwracanie kota ogonem tu nie pomoże. To było absurdalne oskarżanie polskiego narodu o morderstwo trzech milionów Żydów. Następnie tym, którzy zwrócili uwagę, że jest to bzdura i kłamstwo, autorka zarzuciła, że nie znają angielskiego i nie potrafią logicznie myśleć. Na koniec, zasłoniła się swoją orientacją seksualną, swoją „transpłciowością” i żydowskim pochodzeniem – twierdząc, że „cokolwiek by napisała jako queerowa, transpłciowa, żydowska osoba” to w Polsce zostałoby zwrócone przeciwko niej. To jest, oczywiście, kolejne kłamstwo.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!