W sobotę, 23 października br. pracownicy budżetówki przeszli ulicami Warszawy spod Ministerstwa Finansów przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, domagając się wzrostu wynagrodzeń o 12 procent. „Mamy dość! Godziwa płaca a nie jałmużna”, „Podwyżki dla pracowników Urzędów Wojewódzkich. 12 proc. dla każdego bez wyjątku”, „Dość dyskryminacji. Urzędniczej Jałmużny” – głosiły napisy na transparentach protestujących.
– To nie tylko nasz, pracowników problem, to też problem naszych rodzin – mówiła podczas manifestacji Edyta Odyjas, przewodnicząca MOZ NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury. Żądanie jest jasne – 12 proc. wzrostu wynagrodzeń dla wszystkich. Nie podoba nam się, że rząd wysyła do rożnych resortów propozycje wzrostu wynagrodzeń w różnych proporcjach. Chcemy być traktowani na równi – powiedziała.
Głos na proteście zabierali kolejni przedstawiciele pracowników sfery budżetowej. – Panie premierze, pan jest naszym pracodawcą. Proszę nie traktować nas jak ludzi drugiej kategorii. Jeżeli są pieniądze na różne grupy społeczne, dlaczego nie ma dla nas – pytał szef Krajowej Sekcji Administracji Skarbowej NSZZ “Solidarność” Tomasz Ludwiński. Dbamy o to, żeby budżet był pełny, i tak nam nasz pracodawca odpłaca – mówił.
Przed KPRM protestujący ustawili 2 metrową bryłę lodu, która miała symbolizować zamrożenie płac w budżetówce, w kształcie okienka kasowego z logiem NSZZ „Solidarność” i napisem „KASA. Żądamy 12 procent”.
W proteście współorganizowanym przez Międzyzakładową Organizację Związkową NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury udział wzięli pracownicy m.in. sądów i prokuratury, muzeów, służby celnej, urzędów skarbowych, funkcjonariuszy i cywilnych służby więziennej, urządów wojewódzkich oraz funkcjonariuszy i pracowników cywilnych policji z różnych części kraju.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!