26 listopada br. na placu przed dawną portiernią Fabryki Kabli Ożarów zebrali się uczestnicy protestu, mieszkańcy Ożarowa, przedstawiciele mazowieckiej „Solidarności”, przedstawiciele ówczesnego samorządu z burmistrzem Kazimierzem Stachurskim oraz obecne władze Ożarowa. Swoją obecnością uczcili determinację pracowników Fabryki Kabli, którzy prawie rok sprzeciwiali się likwidacji zakładu, który dawał pracę wielu pokoleniom mieszkańców Ożarowa.
– Przez cały czas trwania protestu mieliśmy w sercu nadzieję, której nie dano było się spełnić – powiedział Karol Pac, były członek NSZZ „S” w FKO. – Od kwietnia 2002 roku przez 306 dni pracownicy Fabryki Kabli protestowali, chcąc powstrzymać jej likwidację. Pod koniec listopada 2002 roku doszło do najbardziej dramatycznego epizodu protestu – próby siłowego usunięcia protestujących sprzed bramy zakładu – przypomniał.
List od Pawła Kanclerza, Burmistrza Ożarowa Mazowieckiego, odczytała Elżbieta Jastrzębska-Jóźwiak, Zastępca Burmistrza.
Burmistrz zaznaczył, że dramat FKO był rezultatem złych intencji, złamanych obietnic i ukrywania prawdy. „Za nic miano przeszło 70 lat dobrej i bardzo dobrej przeszłości zakładu, za nic miano najwyższą jakość produktów, za nic miano zwykły rachunek ekonomiczny. Wreszcie miano w głębokiej pogardzie los blisko 1000 pracowników ich rodzin” – napisał.
Wspominając pacyfikację protestu Burmistrz zaznaczył: „tej nocy hańby polała się krew obywateli RP broniących swego prawa do pracy. To nie były grupy wywrotowców, anarchistów czy ekstremistów jak próbowano w części mediów przedstawić protestujących. To byli moi koledzy, sąsiedzi, kuzyni. Bo […] chyba nie było w mieście rodziny, gdzie ktoś nie otarł się o fabrykę”.
„Wszystkim uczestnikom tych wydarzeń serdecznie za wszystko dziękuję. Fabryki już nie ma, ale na szczęście teren żyje, to też dzięki Wam. My jesteśmy 20 lat starsi, wiele za nami, lecz chwil, o których pisałem nie da się zapomnieć. Powiem więcej: nie można o nich zapomnieć.” – napisał Burmistrz Ożarowa.
Do zebranych zwrócił się Waldemar Dubiński. – Pamiętam, jak w latach 70-ch ubiegłego wieku będąc maszynistą zawsze przejeżdżając koło Ożarowa podziwiałem waszą Fabrykę. Był to zakład znany nie tylko na Mazowszu, ale i w całej Polsce. I proszę zauważyć – właśnie komuniści go zniszczyli! Można powiedzieć, że była to ze strony SLD zemsta na pracownikach Ożarowa. Bo przecież właśnie kiedy w 2002 roku SLD doszło do władzy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyraził zgodę na sprzedaż akcji Elektrimu-Kable, w skład którego wchodził zakład w Ożarowie. Od tego momentu zaczął się upadek Fabryki – powiedział.
– Jako ówczesny Sekretarz Regionu Mazowsze byłem świadkiem tych tragicznych wydarzeń, kiedy w nocy z 25 na 26 listopada 2002 roku państwowa policja razem z prywatną firmą ochraniarską zaatakowała protestujących. Do dziś widzę, jak młody chłopak rzuca kamień i natychmiast okrąża go kilkunastu funkcjonariuszy. A dwóch w środku go bije. Kobiety biegną z pomocą. Usiłują parasolkami odpędzić policjantów. Na nic. To była okropna scena – wspomniał.
– Jestem pełen podziwu i uznania dla Was za to, że broniliście swoją Fabrykę, broniliście swojej godności i broniliście miejsc pracy. Dzięki takiej postawie, którą okazaliście, „Solidarności” nadal istnieje – dodał.
Wzruszające słowa do zebranych skierował Aleksandr Piwoński, ówczesny Zastępca Przewodniczącego ZRM.
– Chociaż jestem twardzielem, nie mogę dziś ukryć łez, kiedy wspominam ten protest. Te noce i dni, kiedy wspierałem waszą walkę o prawdę i sprawiedliwość. Pamiętam, jak blokowaliśmy bramę zakładu próbując chronić wywożony z niego majątek. Pamiętam manifestacje i próby negocjacji. Pamiętam, jak nas pacyfikowano. Niestety firma upadła, ale patrząc na obecnych widzę, że pamięć o tych heroicznych wydarzeniach żyje. Bo protest w Ożarowie to świadectwo determinacji „Solidarności” w obronie pracowników. Niech żyje „Solidarność”! – powiedział.
Po okolicznościowych przemówieniach i złożeniu kwiatów pod tablicą pamiątkową, zebrani udali się do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, gdzie została odprawiona uroczystą Mszę Świętą w intencji pracowników FKO.
Podczas homilii proboszcz parafii ks. Zdzisław Słomka SAC powiedział: – W marcu 2002 roku zostałem, jako diakon, skierowany do wspólnoty ożarowskiej. A już w kwietniu pracowników fabryki literalnie wystawiono za bramę zakładu i rozpoczął się protest. Walczyliście o zakład, który trzymał przy życiu nie tylko wasze rodziny, ale i waszą społeczność. To był zakład, którym szczyciliśmy się wszystkie! „Ożarów – kablem się stoi!” – tak się mówiło.
Przypomniał Msze święte, które były odprowadzane przed bramą fabryki podczas protestu: – Szczególnie pamiętam Wigilijny wtorek. Wyjątkowo piękny: mroźny i słoneczny. Namiot ze świąteczną szopką na skraju przyfabrycznego parkingu, ogrzewane «kozami» namioty w pobliżu głównej bramy oraz prawdziwy stół wigilijny ustawiony nieopodal. Mieliśmy wciąż nadzieję, że możliwe jest ocalenie zakładu – mówił.
– Można by powiedzieć, że ten czas: trudny i bolesny nie przyniósł niczego poza wielką przegraną. Ze niczemu nas nie nauczył. Ale to błąd! Nauczyliśmy się wielkiej odpowiedzialności, wytrwałości, oddania, wdzięczności i miłosierdzia. W czasie beznadziei potrafiliście dzielić się życzliwością, tworząc wtedy ten kościół prawdziwy, prawdziwą wspólnotę – zakończył.
***
Brutalna pacyfikacja protestujących pracowników Fabryki Kabli Ożarów przez firmę ochroniarską pod patronatem policji miała miejsce w nocy z 25 na 26 listopada 2002 roku. Protestujących od ponad 300 dni, byłych pracowników Fabryki siłą usunięto z drogi dojazdowej do zakładu.
Okupacja zakładu trwała od kwietnia 2002 roku. Pracownicy postanowili zablokować bramę wjazdową na wieść o tym, że właściciel- firma Tele-Fonika – wbrew wcześniejszym deklaracjom planuje zamknąć ich zakład.
W maju 2001 roku Tele-Fonika KFK S.A. Bogusława Cupała wystąpiła do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zgodę na przejęcie Elektrim-Kable S.A., w skład której wchodziła fabryka w Ożarowie. UOKiK nie wyraził zgody. Cupiał odwołał się do Sądu, który podtrzymał decyzję Urzędu. Jednak w listopadzie 2001 roku po zmianie władzy, UOKiK wydał zgodę na przejęcie większościowego pakietu. Cezary Banasiński, obecny szef UOKiK, wytłumaczył decyzję tym, że na rynku europejskim Tele-Fonika nie będzie mieć monopolistycznej pozycji, zaś połączone polskie kablownie lepiej będą stawiały czoła zagranicznej konkurencji.
Kupując FKO szef Tele-Foniki publicznie zapewniał: „Nie zamierzamy zamykać żadnej z fabryk ani przenosić produkcji, nie są przewidywane zwolnienia w Elektrimie-Kable”. Minęły niespełna dwa miesiące i Bogusław Cupiał zabrał się za likwidację Ożarowa. „Decyzja w sprawie likwidacji fabryki jest nieodwołalna. Firma wytwarza kable, na które załamał się popyt. Poziom wynagrodzeń jest tu najwyższy, a wydajność najniższa” – oświadczył Zarząd Tele-Foniki
Cupał nigdy nie przedstawił wiarygodnych informacji potwierdzających „słabsze wyniki firmy”. Wiadomo jednak, że zakład w Ożarowie w chwili kupowania go przez Tele-Fonikę był rentowny, dobrze wyposażony i miał zamówienia na przyszłość.
Właściciel Tele-Foniki zarządził przewożenie maszyn i surowca z Ożarowa do zakładów w Bydgoszczy i Szczecinie. W tym momencie stało jasno, że kupił on fabrykę tylko po to, żeby ją zlikwidować i umocnić swoją dominującą pozycję.
W walkę o Fabrykę Kabli aktywnie włączył się NSZZ „S” Region Mazowsze. Związkowcy postulowali o odwołanie decyzji UOKiK. Organizowali wszelkie poparcie dla uczestników pikiety. Związkowcy byli również organizatorem trzech protestacyjnych marszy w tej sprawie.
W miarę zaostrzania się konfliktu Ministerstwo Gospodarki usiłowało prowadzić bezstronne mediacje, które skończyły się pełnym fiaskiem.
W wyniku likwidacji Fabryki Kabli Ożarów pracę straciło ponad 900 osób.
Czytaj więcej: 306 dni dobijania „Kabla”. 20. rocznica najdłuższego protestu pracowniczego w III RP
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!