O problemach rozwoju związku rozmawiamy z Waldemarem Dubińskim, Zastępcą Przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze.
Dla związku zawodowego rozwój jego struktur i pozyskiwanie nowych członków jest sprawą nadrzędną.
Według danych GUS w Polsce obecnie zarejestrowanych jest ponad 7,5 tys. związków zawodowych. Jeszcze w 1991 roku członkowstwo w związkach deklarował niemal co piąty dorosły (19 proc.).
W tej chwili przynależność do związków deklaruje tylko 5,9 proc. badanych dorosłych Polaków, czyli 12,9 proc. ogółu badanych pracowników najemnych. Z tego do NSZZ „Solidarność” należy 2,9 proc, a do OPZZ 1,6 proc.
74 proc. związkowców pracuje w instytucjach, urzędach i zakładach państwowych, samorządowych lub publicznych. W firmach całkowicie prywatnych odsetek związkowców jest śladowy. Przynależność związkową częściej deklarują pracownicy starsi niż młodsi. Ponad 60 proc. związkowców przekroczyło 45 rok życia.
Czy przytoczone dane świadczą o kryzysie ruchu związkowego w Polsce?
Nie ujmowałby tego w taki sposób. Bez wątpienia ruch związkowy ma duże problemy, ale co dotyczy NSZZ „Solidarność”, to radzimy sobie w miarę dobrze. Nadal jesteśmy największym i najbardziej wpływowym związkiem zawodowych w Polsce. Na przykład za ostatnie półrocze odnotowaliśmy na terenie Regionu ponad tysiąc nowych członków związku. Szczególnie chcę powiedzieć o nowopowstałej organizacji w VeloBank SA, gdzie do związku zapisało się już prawie 300 osób. Czy też dynamiczno rozwijająca się organizację w T-Mobilu. Jej liczebność w ostatnim czasie wzrosła o około 400 członków i, co najważniejsze, są to ludzie przeważnie młodzi.
W chwili obecnej NSZZ „Solidarność” reprezentuje ponad 40 tys. pracowników na Mazowszu. Nie chwaląc się powiem, że Nasz Region ma najlepsze wyniki w całym kraju w sferze pozyskiwania nowych członków Związku.
To jakie problemy mają Związki Zawodowe w Polsce?
Przede wszystkim ograniczenia prawne. Niechęć pracodawców do zakładania Związku na terenie firmy, a w wypadku kiedy organizacja juz istnieje, odmawianie dialogu społecznego, utrudnianie wykonywania zadań związkowych, szykanowanie związkowców, ze zwolnieniami dyscyplinarnymi włącznie.
NSZZ „Solidarność” od lat stara się temu zapobiec na poziomie krajowym. Ubiegamy się o zwiększenie narzędzi prawnych, które uniemożliwią utrudnianie pracy związkowej. Apelujemy o rozszerzenie możliwości Państwowej Inspekcji Pracy.
Postulujemy, aby procesy sądowe dotyczące zwolnionych działaczy związkowych były rozpatrywane w pierwszej kolejności, nie dłużej niż pół roku. Chcemy również doprowadzić do tego, aby zwolniony za działalność związkową póki nie zapadnie wyrok sądu dalej otrzymywał wynagrodzenie od pracodawcy. Bo teraz zwolniony związkowiec jest całkowicie pozbawiony środków do życia. Oczywiście, Związek bierze pod opiekę taką osobę, zapewniając nie tylko bezpłatną pomoc prawną, ale również wsparcie finansowe z Funduszu Poszkodowanych.
Czyli wszystkie problemy Związków są zewnętrzne?
Oczywiście, że nie. W głównej mierze, to bierność pracowników, ich przekonanie, że „związek nic nie pomoże”, które pracodawcy skwapliwie kultywują.
Może to wynika z tego, że współczesna młodzież nic nie wie o związkach zawodowych, ich działalności, możliwościach etc.?
W dużej części zgadzam się z tym stwierdzeniem.
W związku z tym, czy „Solidarność” ma jakieś pomysły na propagowanie swoich postulatów wśród młodzieży? Na przykład wprowadzenie lekcji dotyczących ruchu związkowego dla uczniów ostatnich klas liceów czy innych szkół średnich.
Materiały do takich lekcji są już dawno przygotowane. Nawet były próby wprowadzenia do programu szkół co najmniej jednej lekcji na temat związków zawodowych. Ale na razie bez skutecznie.
Tylko Ewa Tomaszewska – działaczka związkowa, nauczyciel akademicki, posłanka na Sejm III i VIII kadencji, senator VI kadencji, deputowana do Parlamentu Europejskiego (2007–2009) – zapraszała związkowców na Politechnikę, gdzie oni mogli opowiedzieć o NSZZ „Solidarność”.
A co na to Sekcja Oświaty NSZZ „Solidarność”?
Właściwie nic. Rozmawialiśmy i nie raz na temat zorganizowania lekcji w szkołach, ale nigdy nie dostaliśmy zaproszenia od żadnego dyrektora. Nawet od tych, którzy sprzyjają ideom NSZZ „Solidarność”.
Jakie jeszcze są problemy rozwoju związku?
Olbrzymi głód fachowych liderów. Dla lidera związkowego nie wystarczy być tylko społecznikiem, potrzebuje on wiedzy w zakresie prawa pracy, ekonomii, komunikacji społecznej, wizerunku i prowadzenia negocjacji.
Czy ta sprawa nie może być rozwiązana przez szkolenia?
Oczywiście, że tak. Region Mazowsze ciągle prowadzi bezpłatne szkolenia dla członków Komisji Zakładowych z zakresu prawa wewnątrzzwiązkowego, uprawnień organizacji zakładowych, kompetencji komisji rewizyjnych, zasad prowadzenia finansów organizacji związkowej czy też zasad tworzenia funduszu świadczeń socjalnych i wiele innych.
Czy te szkolenia są obowiązkowe?
Niestety nie. Próbowano wprowadzić obowiązek szkolenia liderów, ale na KZD ten postulat nie znalazł poparcia. I to jest bardzo źle, ponieważ niedokształcone liderzy popełniają bardzo poważne błędy w swojej pracy, które czasami nie da się naprawić.
Przecież, jak już mówiłem, lider związkowy to nie tylko osoba, która zna prawo pracy, ale również przeszła przeszkolenie z podstaw psychologii, retoryki, kontaktów z mediami, prowadzenia negocjacji etc. Takiej wiedzy nie da się otrzymać po jednodniowym spotkaniu.
Pamiętam, jak byłem na szkoleniu liderów związkowych zorganizowanych przez Dział Rozwoju Związku Komisji Krajowej. To był cały cykl szkoleń, który trwał rok. Nie da się przecenić zasobu otrzymanych wiadomości, ale to nie wszystko. W przeciągu tego roku pomiędzy uczestnikami nawiązywały się koleżeńskie relacje, które do tej pory pomagają mi w pracy związkowej.
Takie szkolenia na poziomie krajowym są bardzo potrzebne.
Czy takie szkolenia odbywają się nadal?
Niestety nie. Mimo to, że Piotr Duda, przewodniczący KK, jako jeden ze swoich najważniejszych celów deklarował rozwój Związku, w 2020 roku Dział Rozwoju Związku KK został zlikwidowany. Nasz Region występował przeciwko tej decyzji, ale nie uzyskaliśmy poparcia.
Uważam, że likwidacja tak ważnego Działu wpływa negatywnie na jakość rozwoju Związku i całej pracy związkowej. Przecież dobrze wyszkolone liderzy związkowi są filarami NSZZ „Solidarność”.
Dziękuję za rozmowę.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!