Dziś naszym rozmówcą jest Radosław Pyszczek – Przewodniczący KZ NSZZ „Solidarność” w T-Mobile Polska S.A. Ma 50 lat, jest żonaty, wykształcenie wyższe, ekonomiczne. W T-Mobile pracuje ponad 20 lat. W NSZZ „Solidarność” od 2016 roku.
Rozmawiamy na temat specyfiki działalności związkowej w korporacji, roli przewodniczącego organizacji związkowej oraz błędnych stereotypach, z którymi trzeba walczyć.
Jak to się stało, że ekspert do spraw doskonalenia procesów biznesowych rozpoczął karierę związkową?
Tak, zajmowałem stanowisko Six Sigma Master Black Belt. Dobrze płatne. Ale cały czas czegoś mi w życiu brakowało. Wiedziałem, że mogę zrobić coś … dobrego? Pożytecznego nie tylko dla siebie, ale i dla innych.
Chciał Pan zmienić świat na lepsze?
No może nie cały świat (śmiech), ale przynamniej mieć wpływ na polepszenie sytuacji pracowników Naszej Spółki. W 2012 roku zostałem wybrany przez pracowników do Europejskiej Rady Zakładowej Grupy Deutsche Telekom, która zrzesza przedstawicieli pracowników wszystkich placówek Grupy działających na terenie Europy. Tam zdobyłem bardzo potrzebną wiedzę m. in. na temat funkcjonowania firmy oraz warunków zatrudnienia i wynagrodzenia pracowników w innych państwach. Ale szkopuł był w tym, że nie mogłem jej wykorzystać, ponieważ byłem zwykłym pracownikiem. Nie miałem za sobą organizacji.
I wtedy wpadł Pan na pomysł utworzenia w T-Mobile Polska S.A. organizacji związkowej?
Nie byłem sam. Nasza organizacja ma pięciu założycieli. Muszę podkreślić, że dla mnie Związek Zawodowy to zawsze wspólna sprawa, nigdy osobista. Przewodniczący to tylko pierwszy wśród równych i bez wsparcia Komisji Zakładowej i członków Organizacji nie będzie w stanie nic zrobić.
Wybór padł na NSZZ „Solidarność”. Dlaczego?
Dla mnie wybór był oczywisty. Moja mama działała w strukturach „Solidarności” w 80tych latach. Za przynależność do Związku straciła pracę w Fabryce Samochodów Ciężarowych STAR w Starachowicach. Jej siła ducha była zawsze dla mnie przykładem, jak trzeba postępować i po której stronie stać.
Ilu członków liczy wasza organizacja?
Obecnie zrzeszamy 26% zatrudnionych w T-mobile Polska S.A.
Jak układa się współpraca na linii Związek a pracodawca?
Muszę przyznać, że początki były trudne, ale z obecnym Prezesem udało się wypracować dość sprawny model współpracy.
Mamy również bardzo poprawne stosunki z obecnym kierownikiem działu HR, który odpowiada za współpracę ze związkami zawodowymi. Ma on doświadczenie w tego typu relacjach i postrzega nas, nie jako wroga, ale zrównoważonego, doświadczanego partnera, który dba o interesy firmy pod kątem pracowników.
Powiem, że na tle relacji pomiędzy związkami a dyrekcją w innych zakładach Grupy Deutsche Telekom wypadamy bardzo dobrze.
Jak Pan uważa, co jest najważniejsze w pracy przewodniczącego Organizacji Zakładowej?
Moim zdaniem główną rolą przewodniczącego jest rozwiązywanie i zażegnywanie konfliktów. Jak mówił Sun Tzu w swoim traktacie Sztuka Wojny: wygrana wojna to ta, której dało się uniknąć.
Moje doświadczenie mówi, że w pracy związkowej nie trzeba robić rzeczy na pokaz. Znacznie lepsze efekty można osiągać poprzez żmudną pracę, negocjacje, przekonywanie do swoich argumentów. Tak, wyniki wtedy może nie rzucają się w oczy, ale za to są bardziej trwałe.
Oczywiście, jeżeli problemu nie da się rozwiązać na drodze pokojowej, Przewodniczący musi być przygotowany na walkę, ale, jak już mówiłem, za nim powinni stać wszyscy członkowie związku, w przeciwnym wypadku czeka go przegrana.
Czy Przewodniczącemu wsparcie członków związku wystarczy?
To jest podstawa. Ale liczą się inne składowe. Pomoc prawna, umiejętność prowadzenia negocjacji etc. Przynależność do innych struktur branżowych i związkowych.
Na przykład nadal jestem członkiem Europejskiej Rady Zakładowej Grupy Deutsche Telekom, ale już jako przedstawiciel NSZZ „Solidarność”. Daje to możliwość otrzymania aktualnych informacji związanych z działalnością firmy.
Ponadto jestem w OTU (One Telekom Union) – strukturze, która zrzesza wszystkie Związki Zawodowe działające w Grupie Deutsche Telekom. To jest dla nas bardzo duże wsparcie. Daje możliwość opiniowania projektów pracodawcy szczególnie pod względem sytuacji pracowników. Śledzimy na bieżąco warunki pracy i płacy w innych państwach, dzięki czemu możemy formułować swoje postulaty. Do tego dochodzą kontakty osobiste, szybka wymiana ważnych dla pracowników informacji, wsparcie członków OTU w konkretnych sprawach etc.
Mamy jeszcze Regionalne i Branżowe struktury NSZZ „Solidarność”, na pomoc których również możemy liczyć, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Osobiście jestem już drugą kadencję członkiem Zarządu Regionu Mazowsze oraz Zastępcą Przewodniczącego Krajowej Sekcji Pracowników Telekomunikacji, która zrzesza związkowców wszystkich operatorów działających w Polsce.
W Związku nigdy nie jesteś sam.
Podzieli się Pan „przepisem” jak przekonać pracowników do złożenia deklaracji związkowej?
Działamy w T-Mobile Polska S.A. przez 8 lat i, nie chwaląc się powiem, że cieszymy się na tyle dużym zaufaniem wśród pracowników, że „starsi” rekomendują nas „młodszym”.
Pomaga również lokalizacja pomieszczenia gdzie mieści się „Solidarność”. Znajdujemy się tuż przy pokoju gdzie nasi pracownicy otrzymują sprzęt techniczny, np. służbowe telefony komórkowe. Przechodzą obok naszego pokoju, mogą wejść, pogadać lub zadzwonić. Jestem pod telefonem cały czas.
Oczywiście przeszkadzają stereotypy. Z jednej strony obraz przeciętnego pracownika korporacji: młody człowiek z wyraźnie liberalnymi poglądami. Z drugiej obraz związkowca: starego dziadka, który dba tylko o swoi interesy.
Jak każdy stereotyp oba są mylące i naszym zadaniem jest je zwalczyć.
Podczas ostatnich wyborów we władzach związku odbyła się wyraźna zmiana pokoleniowa. Daje to nadzieję, że Związek obrał dobry kierunek i szybko się dostosuje do nowych wezwań. Efekty już są widoczne. A ja, osobiście, mam przyjemność z tego, że jako działacz związkowy mogę w tych zmianach aktywnie uczestniczyć.
Dziękuję za rozmowę
N. Firkowicz
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!