Robert Szymański jest osobą popularną w Legionowie: działacz związkowy, społecznik, założyciel grupy rockowej Sexbomba. Przez szesnaście lat pracował jako instruktor w Miejskim Ośrodku Kultury im. Charlesa Spencera Chaplina. Miał nienaganną reputację. Pochwały od kierownictwa, plany zawodowe. W latach 2005 – 2010 wymyślił i organizował Legionowo Rock Festiwal, był pomysłodawcą serii koncertów Rockandrollowe Święto Narodowe, a w 2010 współtworzył w mieście koło robotyki „Legrobot”. W styczniu 2012 roku został nagle zwolniony dyscyplinarnie z pracy z artykułu 52 kp. Po czterech latach spraw sądowych podpisał z Dyrekcją MOK porozumienie ugodowe.
– Powiedzieć, że byłem zaskoczony zwolnieniem, to nic nie powiedzieć. To była abstrakcja. Jeszcze w grudniu otrzymałem nagrodę, rekordowo wysoką premię, składaliśmy sobie nawzajem z Panem Dyrektorem życzenia świąteczne, publicznie mi gratulował. Nic, dokładnie nic, nie zapowiadało mojego zwolnienia – opowiada Robert Szymański.
Według kierownictwa ośrodka ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych przez Szymańskiego polegało na uporczywym niestawianiu się do pracy w określonym miejscu. – Do dziś nie mogę pojąć absurdalności tych zarzutów. Ponadto decyzję o moim zwolnieniu podjęto z naruszeniem wielu innych przepisów prawa – mówi Szymański. – Cały czas byłem obecny w pracy. Poprosiłem Pana Dyrektora o wyjaśnienia. Odparł mi tylko, o ile pamiętam, że „realizuje pewien plan” – do dziś nie wiem, co miał na myśli – dodaje.
Robert Szymański oddał sprawę do sądu. Sprawa trwała ponad cztery lata. – Postępowanie doszło aż do Sądu Najwyższego, który wydał korzystne dla mnie postanowienie i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez niższą instancję. Niedługo potem otrzymałem od nowego dyrektora MOK propozycję ugody. Rozmawialiśmy rzeczowo, szczerze, bez zbędnych emocji. Doszliśmy do porozumienia, które moim zdaniem satysfakcjonuje obie strony – pojawiło się zrozumienie i empatia po drugiej stronie, więc zareagowałem z wzajemnością – mówi Szymański.
– Nie ukrywam, że cieszę się z takiego zakończenia sprawy. Mogłem próbować wygrać sprawę w sądzie, ale przecież nie chciałem nikogo pokonać, chciałem wrócić do pracy, którą lubię i mieć od początku dobre relacje z pracodawcą. Ale, jak wspomniałem, do tego była potrzebna dobra wola z obu stron – nie tylko dyrektora MOK. Dlatego tym bardziej się cieszę i doceniam to – wyjaśnia społecznik.
Oświadczenie o zawarciu ugody zostało zamieszczone również na stronie internetowej MOK, w którym zostało zaznaczone, że „Miejski Ośrodek Kultury w Legionowie liczy na dalszą, owocną współpracę z Robertem Szymańskim”.
– Muszę zaznaczyć, że bez wsparcia Związku nie byłbym w stanie prowadzić przewlekłego, wieloletniego postępowania. Dlatego wiele znaczyła dla mnie pomoc prawna otrzymana z Regionu Mazowsze. Zajmujący sie moją sprawą pan mecenas wykazał się pełnym profesjonalizmem, zaangażowaniem i rzetelnością. Dziękuję mu korzystając z okazji. Dziękuję również przyjaciołom, znajomym, koleżankom i kolegom, którzy przez te wszystkie lata okazywali mi wsparcie – mówi na koniec Robert Szymański.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!