Co dalej z Platformą Oburzonych

Platforma Oburzonych nie jest projektem politycznym. Nie interesuje nas Wiejska 2. Dla nas ważne jest by obywatele, stowarzyszenia, mogły się spotykać i zmieniać polską rzeczywistość. Chcemy dać Polakom więcej demokracji, dlatego zorganizujemy kolejne spotkania Platformy Oburzonych – podkreślał przewodniczący „S” Piotr Duda podczas konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie Komisji Krajowej w Warszawie 27 maja wspólnie z liderem ruchu Zmielonych Pawłem Kukizem.

Do kolejnego spotkania Platformy Oburzonych może dojść jeszcze przed wakacjami. – Takiego spotkania chcą np. przedsiębiorcy, ale i samorządowcy. Planujemy zorganizowanie Platformy Oburzonych przedsiębiorców i Platformy Oburzonych samorządowców – zapowiedział Piotr Duda. – Rząd przerzuca coraz więcej zadań na samorządy, a za tym nie idą pieniądze.

Liderzy Platformy Oburzonych – Piotr Duda i Paweł Kukiz – 30 kwietnia wysłali oficjalne pismo do prezydenta Bronisława Komorowskiego z prośbą o spotkanie. – Chcieliśmy z panem prezydentem zacząć wspólnie rozmawiać o przywróceniu demokracji na niższy poziom, społeczeństwu. Tego, że z demokracją bezpośrednią nie jest najlepiej, doświadczyliśmy w ubiegłym roku zbierając 2,5 mln podpisów ws. referendum emerytalnego. Nasze podpisy zostały zmielone, bo tak trzeba nazwać decyzję większości parlamentu. Dla nas było ważne, by prezydent, który pracuje nad ustawą dotyczącą referendów lokalnych, włączył się w dyskusję o zmianie ustawy o referendum ogólnokrajowym. Niestety, od ministra Rybickiego z Kancelarii Prezydenta otrzymywałem sygnały, że prezydent chętnie spotka się, ale tylko ze mną, a nie z Pawłem Kukizem.

Na pismo z 30 kwietnia liderzy Platformy Oburzonych nie otrzymali odpowiedzi. – Wczoraj byliśmy wspólnie z Pawłem Kukizem na pielgrzymce mężczyzn do Piekar Śląskich. Na pielgrzymce był obecny także pan prezydent, siedzieliśmy niedaleko niego, ale nie otrzymaliśmy żadnego sygnału ze strony ministrów pana prezydenta o możliwości zorganizowania spotkania – informował szef Solidarności. – Jest nam przykro, że do takiego spotkania nie doszło. A przecież prezydent mógłby złożyć projekt ustawy zmieniający ustawę o referendum ogólnopolskim, a także zainicjować niezbędne zmiany w konstytucji. Dziś już wiemy, że na prezydenta nie możemy liczyć. Ale my oczywiście nie składamy broni, dalej będziemy działać.

Lider ruchu Zmieleni zabiegającego o jednomandatowe okręgi wyborcze Paweł Kukiz, dziękował przewodniczącemu „S”. – Dziękuję panu przewodniczącemu za lojalność, za to że traktuje ruch Zmielonych jako ważną część Platformy Oburzonych w walce o przywrócenie obywatelom podmiotowości. Solidarność, za co Bogu dziękować, wraca do korzeni z lat 80., kiedy był to związek oddolny, który istniał dzięki etosowi obywatelskiemu.

Paweł Kukiz zwracał uwagę, że Polacy nie mogą dziś doprowadzić do przedterminowego rozwiązania parlamentu, mimo że ufa mu jedynie 15 proc. obywateli. – Naród nie jest w stanie doprowadzić do rozwiązania sejmu, bo referendum ma dziś tylko charakter opiniotwórczy. Naród nawet nie współuczestniczy w sprawowaniu władzy. A w konstytucji jest przecież zapisane, że naród sprawuje swą władzę przez przedstawicieli lub bezpośrednio. Ustawodawca stawia tutaj znak równości. W przypadku referendum klany polityczne zabezpieczyły się – obwarowały szeregiem ograniczeń samą instytucję referendum. Nawet gdyby Polacy zebrali 500 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum ws. rozwiązania sejmu, i tak to Sejm ostatecznie decyduje – może, ale nie musi rozpisywać referendum. Tak się zabezpieczyli – podkreślał Paweł Kukiz. – A nawet gdyby rozpisali, to mają kolejne zabezpieczenie – aby referendum było wiążące, musi w nim uczestniczyć minimum 50 proc. uprawnionych do głosowania. Ludzie, 50 proc. przy tej polskiej diasporze, jest warunkiem nie do spełnienia!

Piotr Duda mówił, że śmieje się z posłów PSL, którzy w sejmie mówili o tym, że są oburzeni, iż ich projektem obywatelskim, który poparło 150 tys. obywateli, ws. utrzymania sądów rejonowych, nie zajmują się posłowie. – A sami przecież odrzucili nasz obywatelski projekt dotyczący referendum emerytalnego, poparty przez 2,5 mln Polaków. Związek zawodowy Solidarność w ubiegłym roku dostał po palcach – odrzucono nasz wniosek o referendum emerytalne. I wtedy powiedzieliśmy sobie, że zrobimy wszystko, aby przy kolejnych inicjatywach referendalnych, referendum było rozpisywane bez zgody parlamentu. Tylko przy zebraniu odpowiedniej liczby podpisów – zaakcentował Piotr Duda.

Krzysztof Świątek, „Tygodnik Solidarność”

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz