Kłopoty finansowe, niskie wynagrodzenia pracowników, brak aktów prawnych do przeprowadzania kontroli – to tylko niektóre problemy, które były omawiane na konferencji pt. Państwowa Inspekcja Sanitarna: służba czy wolny rynek, która odbyła się 5 września br. w Warszawie. Sympozjum zorganizowali związkowcy z Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność” oraz Sekcji Krajowej Pracowników Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych NSZZ „Solidarność”.
Zebrani debatowali nad strategią rozwoju oraz zadaniami Państwowej Inspekcji Sanitarnej (PIS), zarówno w województwie jak i powiecie. Z niepokojem omawiali kwestię finansowania stacji sanitarno-epidemiologicznych w roku 2013.
– Nie mamy żadnych informacji o budżecie PIS. Nic nie wiemy o naszej przyszłości. Urzędy centralne utrzymują, że nie mają wpływu na nasz budżet. Mówią, że w związku ze zmianą organu założycielskiego za finanse PIS odpowiada wojewoda. Wojewoda też milczy. Z informacji, które otrzymujemy, dowiadujemy się, że w przyszłym roku budżet jest nieciekawy. Środków finansowych wystarczy na pierwszy kwartał, a co będzie dalej – nie wiemy. Tymczasem nasi pracownicy nie mieli podwyżek od 2009 roku. Wynagrodzenie zasadnicze np. mł. asystenta wynosi 1560 zł brutto, a st. asystenta po 10 latach pracy – 1860 zł brutto – powiedziała Elżbieta Pisarczyk przewodnicząca Sekcji Krajowej Pracowników Stacji Sanitarno – epidemiologicznych NSZZ „Solidarność”.
Gorąca dyskusja rozwinęła się podczas omawiania punktu dotyczącego wyłączenia nadzoru nad bezpieczeństwem żywności sprawowanego przez PIS w świetle propozycji utworzenia Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności i Weterynarii.
– Od lat wprowadzane są nowe pomysły na funkcjonowanie Inspekcji. Założenia, które są wypracowane przez Główny Inspektorat Sanitarny, wojewodów i ministerstwo zdrowia dotyczą głównie zmniejszenie bazy laboratoryjnej czy też łączenie stacji powiatowych, do czego nie ma podstaw prawnych. W tej chwili stoimy przed utworzeniem nowej Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności i Weterynarii. Tylko po co? Przecież w PIS jest cały oddział, który doskonale daje sobie radę z tymi zagadnieniami – mówiła Elżbieta Pisarczyk.
– Państwowa Inspekcja Sanitarna – to jest służba. To musi być sprawnie działający system szczególnie w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia. Wprowadzenie jeszcze jednej struktury nadzorującej może spowodować tylko zamęt i narazić Polaków na niebezpieczeństwo. Dodatkowo wątpliwości wzbudza fakt, iż nowa agencja kontroli żywności będzie w gestii Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi a jak w tej chwili Ministra Zdrowia. De facto oznacza to, że producent będzie sam kontrolował swoje wyroby i dopuszczał je na rynek – stwierdziła Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „Solidarność”.
– Nie mamy żadnej merytorycznej oceny systemu ochrony żywności oraz dowodów na to, że nowa agencja kontroli jest naszemu państwu niezbędna. Lepiej skupić się na już istniejącym systemie. Nasza instytucja nie potrzebuje daleko idących reform lecz funduszy – powiedział Andrzej Trybusz, wojewódzki inspektor sanitarny z Poznania.
Zamykając obrady zgromadzeni przez aklamację przyjęli Apel, w którym wezwali rządzących i parlamentarzystów do przeprowadzenia rzetelnej debaty na temat statusu Państwowej Inspekcji Sanitarnej i podjęcia niezbędnych decyzji mających na celu ochronę bezpieczeństwa żywności, wody i zdrowia obywateli.
Załącznik: Apel.docx
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!