Gdański wymiar sprawiedliwości poważnie wziął się do pracy. W czwartek, 20 września w komendzie wojewódzkiej policji zeznania złoży przewodniczący Piotr Duda.
Szef „Solidarności” będzie wyjaśniał usunięcie z bramy Stoczni Gdańskiej imienia jej dawnego patrona, Lenina. Związkowcy pozbyli się kontrowersyjnego napisu podczas posiedzenia Komisji Krajowej, tuż przed 32 rocznicą podpisania Porozumień Sierpniowych. Odcięte litery trafiły do Sali BHP.
Po kilku dniach do budynku Komisji Krajowej wkroczyła policja z nakazem prokuratorskim żądając pod groźbą przeprowadzenia rewizji wydania napisu. Litery zostały wydane policji, która pieczołowicie zdjęła z nich odciski palców.
Spór o napis toczy się między związkowcami a miastem Gdańsk od kilku miesięcy. Na pomysł powrotu Lenina na stoczniową bramę wpadł prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, według którego służyło to celom edukacyjnym – przywróceniu wyglądu wejścia do zakładu z 1980 r. Pomysł od początku wzbudzał kontrowersje. Mimo to, prezydent Adamowicz nie skonsultował go, ani z mieszkańcami Gdańska, ani ze związkowcami czy byłymi i obecnymi stoczniowcami.
Na jego decyzję miała duży wpływ opinia wojewódzkiego konserwatora zabytków Mariana Wapińskiego, odwołanego w lipcu przez wojewodę pomorskiego. Powodem dymisji były kontrowersyjne decyzje konserwatora dotyczące rozbiórki chronionych prawnie zabytków na terenie Gdańska.
Decyzje podejmowane przez gdańskiego konserwatora tak głęboko zbulwersowały trójmiejskie środowisko miłośników zabytków, że powołano pierwszą w Trójmieście Gdańską Obywatelską Straż Ochrony Zabytków, której członkowie zobowiązali się „mieć oko” na zagrożone obiekty. W lipcu Wojewoda Pomorski odwołał z funkcji Mariana Kwapińskiego. Byłemu konserwatorowi zabytków postawiono 21 zarzutów dotyczących rozbiórki zabytków architektury chronionych prawem na terenie Gdańska. Jednak jego pomysł powrotu do dawnej nazwy Stoczni Gdańskiej imienia Lenina spodobał się prezydentowi Adamowiczowi.
Związkowcy byli innego zdania, według nich przywracanie w nazwie stoczni imienia zbrodnarza komunistycznego to dla zakładu hańba. 28 sierpnia napis „im. Lenina” został usunięty przez członków Komisji Krajowej. Napis – im. Lenina – stoczniowcy zasłaniali najpierw flagą Związku, a potem specjalnie przygotowanym do tego banerem z napisem „Solidarność”. – My się Leninem brzydzimy, więc niech sobie prezydent Adamowicz go zabiera i powiesi na budynku Urzędu Miasta – komentuje fakt przekazania liter Piotr Duda, przewodniczący KK NSZZ „Solidarność”.
Przewodniczący KK Piotr Duda zapowiada, że jeśli zwrócone litery znów znajdą się na historycznej bramie, drugi raz „Solidarność” już ich nie odda. – Potniemy je na kawałki i sprzedamy na złom, a pieniądze przekażemy na fundację stypendialną ZR Gdańskiego „S” – dodaje.
Dział Informacji KK
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!