Około 2000 związkowców Poczty Polskiej protestowało przeciw planowanej likwidacji części urzędów pocztowych i zwolnieniom grupowym. Uczestnicy manifestacji przeszli z warszawskiego Torwaru przed kancelarię Prezesa Rady Ministrów, gdzie zostawili petycję przeciw likwidacji setek urzędów pocztowych i oddawaniu usług pocztowych w ręce podmiotów zewnętrznych za zgodą i przyzwoleniem Ministra Infrastruktury.
Podczas zapowiadającej demonstrację poniedziałkowej konferencji prasowej związkowcy mówili, że zarząd Poczty Polskiej chce zastąpić agencjami ok. 3 tys. placówek pocztowych. Według nich, tylko na terenie województwa mazowieckiego planuje się zlikwidować ok. 145 placówek, w tym na terenie powiatów: płockiego, ciechanowskiego, ostrołęckiego i siedleckiego ok. 80 placówek, a na terenie Warszawy – ok. 60.
Przewodniczący Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Poczty Zbigniew Warchał podkreślił, że skutkiem likwidacji będą olbrzymie zwolnienia grupowe. Jego zdaniem tylko do października 2011 r. ma być zwolnionych ok. 5 tys. pracowników poczty.
Pocztowcy w konwoju żałobnym zanieśli przed Kancelarię Premiera wieniec i tekturową trumnę z napisem „Poczta Polska, żyła lat 453, 1558-2011, zamordowana przez chciwość i głupotę rządzących”.
Marcin Soszyński , przewodniczący Komisji Podzakładowej NSZZ „Solidarność” Warszawa Wschód, były listonosz.
Problem jest skomplikowany. Wieloletnie zaniedbania i zaniechania Zarządu doprowadziły do tego, że dziś się tu spotykamy. Odeszło wielu dobrych fachowców. Likwidacja kolejnych Urzędów Pocztowych doprowadzi do czwartej tury zwolnień grupowych– tym razem prace straci około 5000 Pocztowców.
Jesteśmy w roku wyborczym. Nagłośniony w mediach protest ma pokazać władzom jak wiele zła dzieje się w naszej firmie. Pracownicy są przeciążeni. Listonosz ma do dostarczenia nawet po 400 listów poleconych dziennie – fizycznie jest to niemożliwe. Pracownicy Poczty Polskiej pracując ciężko chcą być godziwie wynagrodzeni.
Jestem pracownikiem Poczty Polskiej od 23 lat. Urzędy funkcjonują jeszcze jedynie dzięki heroicznym wysiłkom pracowników , którzy za marne grosze wykonują swoją pracę. Przy coraz mniejszym zatrudnieniu na Urzędach potrafią podołać nawałowi pracy, która na nich czeka .W urzędach brakuje rąk do pracy.
W zamierzeniach władz pocztowych jest centralizacja służby doręczeń, co spowoduje wydłużenie czasu pracy listonoszy .
Najgorsze, że odczują to dotkliwe nasi klienci. Wizerunek Poczty Polskiej nie jest zbyt korzystny wśród społeczeństwa. Nie jest to jednak winą szeregowych pracowników.
Mamy nadzieję, co prawda gasnące, że ktoś z władz zainteresuje się ratunkiem Poczty Polskiej.
Naszym zdaniem należy zainwestować w komputeryzację Urzędów.
Restrukturyzacja powinna zacząć się od dołu. Musi to jednak być mądra restrukturyzacja, przekładająca się na dbałość o klienta a nie masowe zwolnienia pracowników.
Nie widzimy sensu w dotychczasowych działaniach pocztowych władz , jak centralizacja służby rachunkowości- nie przyniosło to oszczędności a jedynie bałagan administracyjny.
mówiła Beata Bałka z Zamościa , pracownik Poczty Polskiej z ponad dwudziestoletnim stażem.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!