Szukanie winnego w państwie prawa

Urlopowicze, musicie być czujni! Okazuje się bowiem, że podczas nieobecności w pracy policja może oskarżyć was o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz wezwać do zapłaty odszkodowania bez prawomocnego wyroku Sądu. Takie wnioski można wysunąć na podstawie sprawy członka NSZZ „Solidarność” Barbary Kieś.

Gdy Barbara Kieś, przewodnicząca Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Zakładach Gospodarowania Nieruchomościami Praga Północ oraz administratorka budynku przy ul. Nieporęckiej 14, wróciła do pracy po urlopie nic nie wskazywało na to, że będzie miała kłopoty. – W rejestrze działu technicznego nie odnotowano żadnych zgłoszeń- relacjonuje Kieś- Proszę sobie wyobrazić, jakie było moje zdziwienie, gdy 22 stycznia 2010 roku dostałam wezwanie na przesłuchanie, w związku z prowadzonym postępowaniem, dotyczącym uszkodzenia policyjnego radiowozu. Z prośbą o pomoc skierowałam się do Regionu Mazowsze NSZZ „Solidarność”, który zapewnił mi pomoc prawną i obrońcę.

Do zdarzenia doszło 11 stycznia 2010 roku. Według funkcjonariuszy policji, na parkingu przy ul. Nieporęckiej 14 w Warszawie, doszło do uszkodzenia nieoznakowanego radiowozu, na który spadły nieusunięte z dachu zwały śniegu i lodu. Winą obarczono administratorkę budynku, którą wezwano na przesłuchanie.

– Na komendzie przedstawiłam zwolnienie urlopowe i wyjaśniłam, że nie było mnie w tym dniu w pracy. Wyraziłam także moje wątpliwości, co do tego, że w sprawie jest tylko dwóch świadków, którymi są funkcjonariusze policji oraz, że ze zdjęcia, na którym widnieje zniszczony samochód nie można jednoznacznie stwierdzić, że szkoda miała miejsce na terenie parkingu przy ul. Nieporęckiej 14- opisuje przesłuchanie oskarżona- W zamian musiałam podać stan moich zarobków, a także usłyszałam retoryczne pytanie: „Nie wierzy Pani policji?”.

Takie działanie mundurowych tłumaczy częściowo adwokat oskarżonej, Piotr Kozioł- Pytania dotyczące zarobków miały na celu określenie wysokości grzywny, jaką należy nałożyć na oskarżoną. Jest to normalna procedura. Jego wątpliwości budzą natomiast zaniedbania funkcjonariuszy. – Czemu policja nie uwzględniła w trakcie postępowania zwolnienia urlopowego? Przecież fakt, że mojej klientki nie było tego dnia w pracy, zwalnia ją z odpowiedzialności.

Według adwokata wniosek o ukaranie administratora budynku był także niekompletny. – Problem w tym, że komenda powołała się na wykroczenie z art.54 Kodeksu Wykroczeń i jakieś rozporządzenie, którego bliżej nie precyzuje. W związku z tym nie wiadomo, o co chodzi oskarżycielowi i jak się przed tym oskarżeniem bronić. Zwróciłem na to uwagę Sądu, który zażądał wyjaśnień- opisuje sprawę Kozioł.

Jednak zwolnienie urlopowe i niekompletny wniosek nie przeszkodziły w tym, żeby sprawa trafiła na wokandę, a w czerwcu 2010 roku Sąd Rejonowy wydał wyrok uznający Barbarę Kieś winną zarzucanego wykroczenia. – Od wyroku wniesiony został skutecznie sprzeciw. Oznacza to, że nie był on prawomocny. W świetle prawa można go uważać za nieistniejący. Mimo to dostałam z komendy wezwanie do zapłaty 2070,56 zł tytułem odszkodowania- mówi oskarżona.

– Jest to moim zdaniem działanie przez zastraszenie. Na zasadzie szybko działamy i czekamy, aż się ktoś spłoszy- opisuje działania policji Piotr Kozioł i dodaje- W tej sprawie zapadł wyrok nakazowy. Wyrok taki zapada, gdy okoliczności popełnienia wykroczenia w ogóle nie budzą wątpliwości. Jednak w świetle przedstawienia na komendzie zwolnienia urlopowego, nie wiem, na jakiej podstawie Sąd stwierdził, że nie ma wątpliwości.

Obwiniona nie może również zrozumieć dlaczego policja obarczyła winą za szkodę pracownika, a nie zakład pracy. – Do odwołania od wyroku dołączyłam zlecenie odśnieżenia dachów, które otrzymała firma zewnętrzna. Był to, co prawda okres obfitych opadów, ale formalnie odśnieżanie dachów było zlecone i opłacone. Firma zewnętrzna zapewnia, że wywiązała się ze swoich obowiązków- przekonuje Kieś.

Podobnego zdania na temat powinności i odpowiedzialności administratora budynku przy ul. Nieporęckiej 14 jest obrońca obwinionej. – Prawo wykroczeń opiera się na osobistej odpowiedzialności za czyny. Pani Barbara była odpowiedzialna za przekazanie firmie zewnętrznej zlecenia i na tym jej rola się skończyła. Jeżeli to zrobiła, a tak było, to nie ma podstaw do sankcji- przekonuje Piotr Kozioł.

Sprawa Barbary Kieś pozostaje niewyjaśniona od ponad roku. Trudno oprzeć się wrażeniu, że chodziło w niej tylko o zrzucenie winny na postronną osobę. – Mam nadzieję, że na najbliższej rozprawie (4 lutego br.- przyp. red.) Sąd weźmie pod uwagę wszystkie przedstawione przeze mnie dowody i uzna mnie za niewinną. Jestem już całą tą sprawa bardzo zmęczona i zniesmaczona- kończy Kieś.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz