Kochani!
W imieniu wszystkich członków Związku z Regionu Wielkopolska, a przede wszystkim w imieniu Cegielszczaków dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w manifestacji 23 października br. w Poznaniu.
Wrażenia, jakie wywarła manifestacja na Poznaniakach, nie umiałbym lepiej wyrazić niż zrobił to redaktor Lech Bojarski z jednej z poznańskich gazet.
Pozwalam sobie zamieścić tekst w całości bo oddaje nastroje nas wszystkich.
Jeszcze raz serdecznie dziękujemy.
Jarek Lange
Przewodniczący
Zarządu Regionu Wielkopolska
NSZZ „Solidarność”
„Cegielski nie jest sam”
Nie potrafiłem w piątek zliczyć miast, regionów i zakładów, z których związkowcy przyjechali na demonstrację w obronie HCP. Ani ludzi, których było pewnie ponad 2 tys.
Był to prawdopodobnie największy marsz ludzi pracy spod bram Cegielskiego od czerwca 1956 r. Jeden z moich kolegów dziennikarzy podsumował jednak całe wydarzenie wzruszeniem ramion: – I po co to wszystko, co to zmieni?
Nie wiem, czy to coś zmieni, ale mam nadzieję, że tak. Może politycy w Warszawie przekonali się, że kłopoty mają nie tylko stocznie na Wybrzeżu, ale i wielka firma w Poznaniu. Może da to choć tyle, że ktoś coś zrobi szybciej. Może podpisze pożyczkę dla Ceglorza jutro, a nie pojutrze.
Znam jednak odpowiedź na pierwsze pytanie mojego kolegi. Zobaczyłem ją w piątek na ulicach. W łzach na twarzach poznaniaków, których syreny wyciągnęły z domów i sklepów. W ich życzliwych gestach, współczuciu. Zobaczyłem też odpowiedź wśród setek związkowców z Solidarności. Jak rzadko, czuło się, że nazwa ich związku to nie tylko słowo. Że to coś znacznie więcej. Odsuwam na bok zżymanie się na stoczniowców, którzy jak zwykle sprowokowali zadymę. To wyjątek, który o niczym nie świadczy, choć w każdej relacji medialnej będzie przywoływany.
Tymczasem inni byli fantastyczni – zdyscyplinowani, zorganizowani. I szczerzy. Jasne, że wykorzystali okazję, żeby ponarzekać na rząd i polityków. Ale jestem przekonany, że przyjechali tu przede wszystkim, żeby pomóc Cegielskiemu. To było widać choćby
w szacunku do miejsca, z którego zaczynała się manifestacja. – Fabryka Cegielskiego to ikona – usłyszałem w piątek z wielu ust. Nie mam wątpliwości, że nie była to tylko kurtuazyjna formułka. Demonstranci także godnie zaczęli i zakończyli pikietę – hymnem
i modlitwą.
Załoga Cegielskiego nie była w piątek sama. I choćby po to warto było tę pikietę zorganizować.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!